Moja historia z firmami Romet i Bikemotive

 

Wybór roweru

 

Na początku lata 2014 zdecydowałem się na zakup roweru. Jako, że nie chciałem montować bagażnika rowerowego w samochodzie, zdecydowałem się na rower składany. Zdecydowałem się na model Wigry 7 2013. Ten wybór był moim największym błędem.



Wszystkim, którzy zastanawiają się nad jakimkolwiek zakupem w firmie Bikemotive, lub zakupem sprzętu firmy Romet (w ogóle) zalecam SZCZEGÓLNĄ OSTROŻNOŚĆ! Niech poniższa historia będzie dla Was najlepszą przestrogą!

 

W okresie niecałych 2 miesięcy rower był naprawiany 6 razy - bez skutku - dzisiaj nie mam ani roweru (został w serwisie Bikemotive, w celu wysłania do firmy Romet), ani pieniędzy, które na ten wadliwy sprzęt wydałem. W ciągu całych wakacji, mogłem skorzystać ze swojego roweru tylko kilkanaście razy, gdyż resztę czasu spędzał w serwisie. Szczegóły poniżej.



 Wigry 7 2013

 

Zakup

 

Zdecydowałem się na zakup roweru w autoryzowanym salonie Romet - firmie Bikemotive przy ul. Zakopiańskiej w Krakowie - w połowie czerwca 2014. Kupiłem od razu 2 rowery - drugi dla mojej drugiej połówki. Poprosiłem sprzedawcę o gruntowne sprawdzenie roweru przed sprzedażą, wyjaśniająć, że mieszkam w drugiej części Krakowa, a poza tym przez pracującą część tygodnia jestem poza Krakowem, więc w razie usterek będę musiał zmarnować swój weekend, aby przyjechać do serwisu.

 

Problemy

 

Pierwsze problemy pojawiły się w drugiej połowie czerwca, po pierwszym dłuższym wyjeździe rowerowym (korzystałem z długiego weekendu). Kierownica w moim rowerze zaczęła skrzypieć i strzelać przy każdym ruchu - dźwięk dochodził z okolic sterów/miejsca składania kierownicy. Pojechałem do autoryzowanego serwisu Romet w Rzeszowie (akurat tam spędzałem długi weekend). Pan serwisant nasmarował rower, niestety w kierownicy pojawił się olbrzymi luz, którego nie potrafił zniwelować (naprawić) i doradził mi, abym pojechał do sprzedawcy, aby ten zajął się usterką lub wymienił rower na nowy. Oznaczało to koniec wycieczek rowerowych do końca długiego weekendu.

 

Pojechałem więc na początku kolejnego tygodnia do sklepu Bikemotive, z prośbą o usunięcie usterki. Luz został usunięty od ręki (trwało to zaledwie 5 minut - aż dziwne, że autoryzowany serwis w Rzeszowie nie potrafił wykonać takiej naprawy). Miałem nadzieję, że to koniec problemów - i druga wizyta w serwisie rozwiązała problem.

 

Niestety tak nie było. Po kolejnej długiej wycieczce skrzypienie/strzelanie wróciło. Było to na początku lipca, udałem się do sklepu Bikemotive, gdzie kupowałem rower z prośbą o naprawę. Po kilku dniach otrzymałem wiadomość, że rower został naprawiony - gdy zaptałem co zostało zrobione podczas tej trzeciej wizyty w serwisie, uzyskałem informację, że rower został cały nasmarowany i wszystko zostało dokręcone.

 

Niestety na kolejnej wycieczce rowerowej okazało się, że usterka nie została usunięta i rower nadal skrzypi niemiłosiernie. Udałem się po raz czwarty do serwisu Bikemotive, informując, że jest to ostatnia szansa, którą daję serwisowi, a przy następnej usterce będę prosił o wymianę roweru na nowy. Była to czwarta naprawa w okresie miesiąca. Po kilku dniach otrzymałem informację, że rower jest naprawiony i zostało w nim wymienione uszkodzone łożysko przy kierownicy.

 

Odebrałem rower, by po kolejnej wycieczce rowerowej okazało się, że rower tak jak skrzypiał i strzelał, tak skrzypi nadal. Udałem się więc po raz piąty do serwisu,  tym razem prosząc o wymianę. Serwisant ze zrozumieniem wyjaśnił mi, że taką decyzję może podjąć tylko kierownik i obiecał, że ten zadzwoni do mnie dnia następnego. Udałem się, więc do domu i czekałem następnego dnia na telefon. Gdy po pół dnia nikt do mnie nie zadzwonił, zdecydowałem się na telefon do Bikemotive. Kierownik tłumaczył, że nie zadzwonił, bo nie wiedział o sytuacji, wyjaśnil mi, że on decyzji o wymianie nie może podjąć, ale wyśle rower do serwisu Romet w centrali w Dębicy. Wysłał mi także namiary na szefa serwisu, do którego zadzwoniłem, opisałem całą sytuację i który obiecał mi, że osobiście dopilnuje, aby rower był właściwie naprawiony, a jeśli to nie będzie możliwe to wymieniony na nowy. Dodatkowo, wysłałem szefowi serwisu film, który pokazuje o jaką usterke mi chodzi (filmik znajduje się w galerii). Pełen radości czekałem tydzień, po czym otrzymałem informację, że mój rower czeka na mnie w serwisie. Przezornie zadzwoniłem do kierownika serwisu w Dębicy prosząc o informację co było nie tak z rowerem, od jego pracowników otrzymałem informację, że w kierownicy nic nie skrzypiało, a wymieniony został support!!! (dla nieznających się na rowerach, to część przy korbie, więc zupełnie w innym miejscu). Udałem się więc do serwisu, będąc już zupełnie przekonanym, że moja usterka nie została naprawiona. Odebrałem rower, tylko po to aby wybrać się nim na 20 minutową przejażdżkę i wrócić ze skrzypiącą kierownicą.

 

Serwisanci Bikemotive podjęli się szóstej naprawy. Niestety wymiana górnej części kierownicy nic nie pomogła, rower ciągle skrzypiał. Serwisanci się poddali, wyjaśnili, że nie da się tej usterki usunąć i następne kroki muszę przedyskutować z kierownikiem sklepu, którego oczywiście nie było w pracy i nie był dostępny pod telefonem. Zostawiłem swój numer, aby zatelefonował do mnie następnego dnia.

 

I znowu czekałem na telefon do godziny 13 - bez skutku. Jako, że była to sobota i sklep był czynny krócej, stwierdziłem, że sam zadzwonię. Pan kierownik, znowu tłumaczył brak telefonu do mnie niewiedzą o zaistniałej sytuacji. Wyjasniłem, że chciałbym odstąpić od umowy, lecz jedyne co usłyszałem w zamian, to że zgodę na taką decyzję może podjąć tylko Romet - odpowiedzi nie dostałem do dzisiaj.

 

 

Podumowanie

 

Jesli lubisz spędzać czas ze swoim rowerem w serwisie, jeśli normalnym dla Ciebie jest, że nowo zakupiony rower SKRZYPI i STRZELA, jeśli nie dziwi Cię, że w nowym rowerze trzeba wymienić łożysko kierownicy i support, to ROMET i Bikemotive to idealny duet dla Ciebie!!!

 

W okresie niecałych 2 miesięcy rower był naprawiany 6 razy - bez skutku - dzisiaj nie mam ani roweru (został w serwisie Bikemotive, w celu wysłania do firmy Romet), ani pieniędzy, które na ten wadliwy sprzęt wydałem. W ciągu całych wakacji, mogłem skorzystać ze swojego roweru tylko kilkanaście razy, gdyż resztę czasu spędzał w serwisie.